Miesięcznik "BIZNES meble.pl" styczeń 2018

ZDZISŁAW SOBIERAJSKI Przedsiębiorca z wieloletnim stażem. Pracuje z projektantami i przemysłem, tworząc zespoły wdrożeniowe. felieton X Sobierajski o designie G dy inwestor zapyta: – „A czy ja na tym dizajnie zarobię?” – większość designe- rów popada w stan zakłopotania. Tylko nielicznym, którzy wcześniej wszystko policzyli, daje wiatr w żagle komercyjnej współpracy. By nasze okrutne księgowe nie wtrącały designerów w depresję powołano instytucje dotujące polski design pieniędz- mi unijnego podatnika. Niestety i tutaj pojawiły się szklane szy- by i sufity. Trudno jest producentowi mebli zaakceptować bogatą otoczkę kuriozalne- go procesu projektowania narzucaną przez programy PARP-owskie. Zanim właściciel firmy dostanie projekty nowych produk- tów, poniesie wątpliwej potrzeby wydatki na szkolenia, strategie i różne inne kosz- towne działania. Dotując sektor kreatywny zamiast przedsiębiorstw, postawiliśmy wóz przed koniem. Poza tym, można zadać pytanie o kondycję sektora wymagającego ciągłych dotacji. Dotacje do kreatywności jakoś mi nie pasują, skoro z drugiej strony design komunikowany jest jako inwestycja przynosząca wielkie zyski. Widać, że PARP czy NCBiR jeszcze nie mają osadzonego w realiach ryn- kowych programu wspierania polskich przedsiębiorstw. Pieniądze od benefi- cjentów kreatywnie odpływają do sektora kreatywnego, a rynkowych produktów w firmach jakoś nie przybywa. Urzędnicy nikogo nie rozliczają z efektów. Nierzad- ko, przedsiębiorcy zostają bez pieniędzy i bez atrakcyjnych wzorów rynkowych produktów, otoczeni zakupionymi za dotacje maszynami, na których nie mają czego produkować. Wielu przedsiębiorców dało się nabrać na „podany na tacy design”, który miał być motorem rozwoju ich firm. Tylko nieliczni na tym skorzystali. Teza o zbawiennej roli designu dla polskiej gospodarki pozosta- je wyłącznie w sferze werbalnej i opiso- wej. Komunikowanych na konferencjach i w raportach PARP realnych sukcesów gospodarczych trudno szukać. Z braku rodzimych przykładów, pro- motorzy zbawiennej roli designuelokwent- nie przytaczają przykłady zagraniczne. Ich wypowiedzi mają kilka cech wspólnych. Brzmią bardzo przekonywująco. Nikt ich nie weryfikuje. Nie da się ich zastosować w polskiej gospodarce. Opisywane mode- le biznesowe w polskich realiach są czysto teoretyczne. Taki jest to „design dla frajera”, ale na konferencjach działa. Polski przedsiębiorca słuchający pre- lekcji o sukcesach brytyjczyków, oczyma wyobraźni zobaczy jak zwalnia całą swoją załogę, pakuje maszyny na palety i prze- prowadza firmę do Anglii. Tam zaprosi de- signerów, którzy (tak twierdzą orędownicy designu), za jednego funta wynagrodzenia, przyniosą mu 40 funtów przychodu. To bardo prosty model biznesowy oparty na wierze, która czyni cuda. Kochani prele- genci. Nie róbcie z polskiego inwestora fra- jera. To się nigdy wam nie uda. Co najwy- żej, będziecie postrzegani jak „designerskie kurioza” ględzące bzdury. Z drugiej strony, nikt jeszcze nie policzył strat poniesionych przez polskich przedsiębiorców, którzy na- iwnie uwierzyli i nierozsądnie zainwesto- wali w „taki design”. Sposób komunikowania zalet dotowa- nego designu, przypomina lizanie lodów przez szybę. Pragmatyczni przedsiębiorcy widząc takie zaangażowanie promotorów powinni zadać im proste pytanie. – Skoro za dużo mniejsze pieniądze można ku- pić prawdziwe, to dlaczego mamy lizać te kosztowne „unijne lody” przez szybę? Odpowiedź nie będzie już taka prosta. Czasem wydaje mi się, że ta szyba, w zało- żeniach, miała być designerskim lustrem. Takim, w którym miało lśnić kreatywne ego, ale nie wystarczyło budżetu na posre- brzenie. Amoże jest to tylko forma sztucz- nego tworzenia popytu na usługi designe- rów, którzy na komercyjnym rynku nie mieliby zamówień? Przecież obok rynku designu dotowa- nego, dobrze funkcjonuje pragmatyczna gospodarka, dla której w komercyjnych projektach pracują zdolni designerzy. Pol- ski przedsiębiorca nie jest „designerskim frajerem”. Jeśli w zamian nie dostanie do- brze zaprojektowanych korzyści, to nie zapłaci. Jestem jednak przekonany, że zain- westuje, gdy tylko takie korzyści zobaczy. Mamy wystarczająco wielu zdolnych pro- jektantów zatrudnionych w przedsiębior- stwach na zasadach komercyjnych. Zamiast dotacji do designu, polscy przedsiębiorcy bardziej potrzebują ogól- nopolskiego programu, który sfinansuje zatrudnienie absolwenta na staż. Nawet jak nie za pierwszym razem, to za drugim, lub trzecim, na pewno się dogadają i wdrożą nowe produkty. Będą przecież po tej sa- mej stronie, więc szybę będą widzieli tylko w oknie. Lody na deser zamówi zadowolo- na ze wzrostu sprzedaży księgowa. d Coraz częściej odnoszę wrażenie, że w procesie wdrażania designu do polskich firm, ważną rolę pełni szyba. Gdy przyglądam się programom dotowania designerów, widzę czające się wokół nich szklane ściany. Niwecząc starania promotorów designu, szklane ściany i sufity czyhają na ich drodze do realnej gospodarki. PRZEZ DESIGNERSKk SZYB} O lizaniu lodów 8 BIZNES meble.pl [ styczeñ 2018

RkJQdWJsaXNoZXIy ODEyNDg=