Miesięcznik "BIZNES meble.pl" styczeń 2019

ZDZISŁAW SOBIERAJSKI Przedsiębiorca z wieloletnim stażem. Pracuje z projektantami i przemysłem, tworząc zespoły wdrożeniowe. felieton X Sobierajski o designie W ciągu ostat- nich 200 lat ery przemy- słowej, polska g o s p o d a r k a jedynie przez 40 lat rozwijała się w warunkach rynko- wych. Pewnie z tego powodu, ludzie sek- tora kreatywnego jeszcze nie zrozumieli zasad panujących w firmach które do- rabiają się w pierwszym pokoleniu. Re- alia rynkowe pokazują, że inwestowanie w innowacyjne produkty kończy się suk- cesem, w przypadku jednego projektu na tysiąc, a gigantycznym sukcesem – jeden na milion. Na takie eksperymenty mogą sobie pozwolić jedynie ludzie, którzy akumulują kapitał od wielu pokoleń, na innowacje przeznaczając tak zwany „fundusz swobodnych decyzji”, nie ry- zykując przy tym dorobku swojego życia. Designerzy i promotorzy designu zdają się ciągle nie wiedzieć, że produ- cenci nigdy nie zajmowali się innowacją i kreacją, a tylko codziennym zaspokaja- niem potrzeb swoich klientów. Potrzeb emocjonalnych, wywołujących u nas de- cyzje zakupowe. Potrzeb praktycznych, spełniających nasze pragnienie wygody i komfortu. Potrzeb ekonomicznych za- spokajających naszą chęć posiadania. I wielu innych prozaicznych potrzeb. Bar- dzo jestem ciekaw, czy ktoś ze środowiska kreatywnego potrafi wskazać społeczną, niezaspokojoną potrzebę wykreowania tysięcy innowacji? Liczne debaty na festiwalach desi- gnu, konferencje oraz medialne publi- kacje, przez wiele lat nie zdołały zmienić stanowiska przedsiębiorców w tym za- kresie. Odpowiedź na to pytanie zawsze brzmiała, że nie ma takiej potrzeby. Nic dziwnego, że wieloletnie starania sek- tora kreatywnego, jakoś nie wzbudziły powszechnego zapału inwestorów do za- trudniania designerów-innowatorów. Na polskim rynku nie pojawiły się jeszcze nazwiska designerów, które z automatu gwarantują sukces rynkowy produktu. Pewnie z tego powodu, środowisko kreatywne zaprojektowało sobie bajpas, w postaci finansowanych przez PARP i NCBiR programów „dotacji do designu” oraz „dotacji do innowacji”. Działaniem środowiskowych lobbystów, innowacyjne wzornictwo przemysłowe zostało wpisa- ne na listę tak zwanych „inteligentnych specjalizacji”. Można tu sarkastycznie podkreślić, że w tych programach i do- tacjach chodziło przede wszystkim o za- silenie spragnionych gotówki autorów tak zwanej „polskiej innowacji”, którzy niestety nie potrafili sami na swoich in- nowacjach zarobić. Dlatego potrzebowali zastrzyku pieniędzy polskich i unijnych podatników. Co ciekawe, system „innowacyjnego” dotowania sektora kreatywnego w Polsce, zaprojektowano w nierynkowy sposób. Nawet amator dostrzega, że w wymaga- nym czasie niezbędnym na wybór firmy doradczej, zrobienie audytów, napisanie wniosków, ujawnienie swoich tajnych strategii biznesowych, skrzętne opisanie zadań taktycznych służących realizacji strategii, przesłuchanie wnioskodawców Ciekaw jestem, czy znacie designera, który przyniósł opracowany technologicznie, kompletny projekt gotowy do realizacji? Albo dał gwarancję na to, że sprzedaż jego produktu będzie sukcesem rynkowym? Amoże spotkaliście się już z zarzutem, że przedsiębiorcy ciągle stawiają zysk przed innowacją? przez komisje ekspertów, a potem wie- lomiesięcznego oczekiwania na decyzję urzędu, można za wiele mniejsze pienią- dze wdrożyć komercyjne projekty, oparte na zdrowym rozsądku, sensie i posiada- nych przez inwestora dostępnych budże- tach. O tym, że metoda przez „dotowanie polskich innowacji” trwa dłużej i jest wielokrotnie droższa od mniej spekta- kularnego, profesjonalnego projektowa- nia komercyjnych produktów, wie każdy przedsiębiorca. Jestem gotów postawić „złoto przeciw orzechom”, że zanim inwestor wynajmie firmę doradczą, która napisze wniosek, załatwi wszelkie formalności i doczeka się werdyktu urzędników, potrafię zor- ganizować ekipę projektowo-wdrożenio- wą, która wykona projekty i prototypy nowych, sensownie zaprojektowanych, rynkowych produktów. Nie obiecam, że wszystkie będą innowacyjne, ale mogę zagwarantować, że będą wygodne, funk- cjonalne, lekkie, estetyczne i znajdą wielu nabywców, co inwestorowi szybko objawi jego księgowa. Jestem też przekonany, że koszt komercyjnego procesu będzie po- równywalny z wydatkiem przedsiębiorcy na tak zwany „udział własny” w progra- mach dotowanych. Dotacje do „designu”, komunikowa- ne jako wsparcie rozwoju producentów, mogą łatwo okazać się kulą u nogi przed- siębiorcy. Wystarczy, że nie spełni nie- rynkowych wymagań, obejdzie na skróty nieracjonalną procedurę, czy nieodpo- wiednio zaraportuje efekty wdrożonej za dotację „innowacyjności”. Zastanawiające jest również to, że jak dotąd nie zobaczyli- śmy sprawozdań z sukcesów osiągniętych przez wcześniejszych beneficjentów „do- tacji na innowacje”. Brak rzetelnych staty- styk nie wydaje się być dobrą rekomenda- cją skuteczności takich programów. Ale kto bogatemu zabroni? W koń- cu zawsze byliśmy jednym z najbardziej zaradnych społeczeństw na świecie. Nie takim dotacjom damy radę. Polak potrafi! d SZALE”STWO INNOWACJI 6 BIZNES meble.pl [ styczeñ 2019

RkJQdWJsaXNoZXIy ODEyNDg=