Miesięcznik "BIZNES meble.pl" listopad 2018

Diana Nachiło dziennikarka miesięcznika„BIZNES meble.pl” Anna Szypulska dziennikarka miesięcznika„BIZNES meble.pl” chillout X felietony Fot. Tomasz Markowski Nie ma fal P ewnie wszystkim się to zdarza, ale to niczego nie tłumaczy. Nie są to nawet freudowskie po- myłki, ale proste, banalne wręcz… błędy! Ile jeszcze razy napiszę do kogoś przed targami, by spotkał się ze mną na firmowym stosiku? Ileż to już razy poinformowałam w e-mailu, że na stosiku wy- dawnictwa będę np. w piątek rano. Czasami, gdy się zorientuję, że tak napisałam, to mam ochotę ułożyć jakiś stos z gazet i udawać, że to jest właśnie to umó- wione miejsce. Na szczęście jeszcze tego nie robię. Od innej mojej pomyłki minęło już co prawda kilka lat, ale niezmiennie mnie ona straszy i śmieszy, a gdy opowiedziałam tę historię naszego firmowemu informatykowi, Robertowi – to imię odegra w niej szczególną rolę – śmiał się z niej również. A było to tak…W redakcji finiszował kolejny po- targowy maraton pisania i wydobyłam z siebie resztki sił, by wysłać jeszcze jedną wiadomość. Jednak dopie- ro brak odpowiedzi skłonił mnie do sprawdzenia czy e-mail na pewno został wysłany. To właśnie wtedy moim oczom ukazał się zamieszczony przeze mnie zwrot: Dzień dobry Panie Robocie, (…) Szybko napi- sałam więc do pana Roberta, by przeprosić i sprosto- wać, że tyle było ROBOTY ostatnio, że najwidoczniej mam już problemy z łączeniem myślenia i pisania. Od tamtej pory pan milczy, rozmawiałam z nim tyl- ko raz na targach. Zabawne bywa też odsłuchiwanie rozmów, któ- re podczas targów są przez nas nagrywane. Czasami dyktafon żyje własnym życiem i jako urządzenie au- tonomiczne rozpoczyna rejestrację dźwięku bez moje- go zezwolenia. Kilka lat temu jedna z takich rozmów, w ostatni dzień targów, o 9 rano, rozpoczęła się tak (muszę w didaskaliach zaznaczyć, że uderzyłamwmo- ralizatorski ton): Był pan wczoraj na imprezie… , na to mój rozmówca: Ja? Nieee. Skąd to wrażenie? Więcej pytań nie mam. Spotkajmy się na stosiku – ja, robot. Ja, robot J ak nie ma fal, to nic z tego nie będzie. Niby wszystko jest jak trzeba, a jednak…. Faza musi być. Bez tego nic. „Pięknie. Rozmawia się nam się całkiem nieźle” – śpiewa w najnowszym singlu Dawid Podsiadło. A jednak: „Dziś nie popłyniemy, bo…. Nie ma fal, nie ma fal, nie ma fal…”. Z tą piosnką w uszach koń- czę bieżące wydanie gazety przepełnionej tekstami, często pisanymi „na fali”. Do powstania wielu z nich potrzebna była specyficzna faza, czyli zrozumienie i porozumienie. Współpraca. Mam na myśli zwłasz- cza te materiały, które jak mało co służą promocji, mają wartość reklamową. Wielu z Państwa wie, że do ich powstania potrzeba zrozumienia, nie tylko tema- tu, ale i intencji, a także potrzeby, którą z perspektywy osoby piszącej często trzeba zwyczajnie wyczuć, nie tylko zrozumieć. I super, kiedy okazuje się, że to się udało. Że fajnie wyszło. Tak, jak trzeba. I że działa. Nawet w pracy zawodowej trzeba przysłowiowej chemii. Zrozumienia poza słowami. Wyczucia. Nie zawsze wszystko się udaje, nawet jeśli pozornie są wszelkie podstawy sukcesu. Niby towar dobry, lu- dzie kompetentni, a jednak nie idzie. No, nie idzie. Nie ma fazy. Nie ma fali. Jakkolwiek to nazwać. Fru- stracja za to jest. Jejku, przecież wszyscy to znamy. I za to kochamy flow – to cudowne uczucie, kiedy coś idzie do przodu. Kiedy świat i ludzie nam sprzy- jają. Kiedy otwierają się drzwi za drzwiami. Jest che- mia. Jest faza. Jest fala. Kto sieje falę? Co wprawia ją w ruch? Los? Szczęście? Przypadek? Za mała jestem na takie od- powiedzi. Może jest to ta otwartość w nas, o której mówi Janusz Cięciwa z Motionitalia w udzielonym nam wywiadzie. Szczerze przyznaje: Lubię Włochów, bo mają w sobie naturalną żywiołowość, a jednocześnie są profesjonalni. Działają z pasją i tak jak ja, lubią swoją pracę . Może stąd ten flow? Ta faza dobrego porozumienia z rynkiem. Ta dobra fala trwająca po- nad dwie dekady… 120 BIZNES meble.pl [ listopad 2018

RkJQdWJsaXNoZXIy ODEyNDg=