Miesięcznik "BIZNES meble.pl" maj 2017

Diana Nachiło dziennikarka miesięcznika„BIZNES meble.pl” Anna Żamojda dziennikarka miesięcznika„BIZNES meble.pl” Anna Szypulska dziennikarka miesięcznika„BIZNES meble.pl” chillout X felietony Fot. Tomasz Markowski Merkury idzie naprzód Z apowiadając premierę najnow- szej edycji „Księgi Trendów” na fejsbuku przyjrzałam się bliżej programowi spotkania zorganizowanego przez Virtus Studio. Były w nim warsztaty poświęcone konstruktywnej komunikacji w biznesie. Na spotkanie zaprosiła Brygi- da Dynisiuk, coach z firmy Leance. Me- toda oparta jest na idei Porozumienia bez Przemocy Marshalla Rosenberga. Jest to „zapomniany język ludzkości – mowa lu- dzi, którzy troszczą się o siebie wzajemnie i pragną żyć w harmonii”. No tak, można powiedzieć, że niemal wszyscy chcemy żyć w harmonii, szczególnie z tymi któ- rych kochamy, ale nie wszyscy i nie za- wsze potrafimy umiejętnie sformułować komunikat. A bywa, że komunikacji nie sprzyja układ gwiazd… Tak, tak. Jeśli od drugiego tygodnia kwietnia do początku maja mieli Państwo szczególne problemy z komunikacją, wy- mianą myśli, słów, idei, informacji, pie- niędzy, towarów, to może to oznaczać, że w ten sposób wyraził się ruch wsteczny Merkurego po niebie. To tak zwana retro- gradacja. Marcowe targi w Poznaniu, któ- rym też notabene patronuje Merkury, tak jak i zawodom kupca czy dziennikarza, z pewnością odbyły się bez merkuriań- skiej retrogradacji. Śmiem przypuszczać, że zważając na wysoką frekwencję uczest- ników, intensywną wymianę myśli, a jak mówią niektórzy również towarów i pie- niędzy, Merkury był w doskonałej formie. Do niedawna nie wiedziałam, że nazwa najmniejszej i najbliższej Słońcu planety Układu Słonecznego pochodzi od sło- wa, które oznacza handel, czyli wymiana. Z resztą ruchemplanet po niebie interesuję się zupełnie amatorsko, amożliwość udzie- lenia odpowiedzi na pytanie: co tam na nieboskłonie, traktuję w ramach „smacz- ku towarzyskiego”. Gdyby chcieli Państwo wiedzieć, jest już „prawie po” lub „tuż po” retrogradacji. Merkury ruszył do przodu. Trochę poważniej traktuję tłumaczenie snów. Ale to już zupełnie inny temat. Dobreprocenty P rzygotowując relację z tego- rocznej edycji targów „Meble Polska”, zatrzymałam się przy targowych statystykach, a następnie z zainteresowaniem przejrzałam ar- chiwalne numery „BIZNES meble.pl”. Poznańskie targi odbywają się pod tą nazwą, w lutym lub w marcu, w nowej, biznesowej formule od 2010 r. Z cieka- wości porównałam kilka kluczowych parametrów, obrazujących wielkość imprezy i zainteresowanie nią zwie- dzających. I tak: w 2010 r. w targach wzięło udział 120 firm, w 2011 r. – 159, w 2012 r. – 203, w 2013 r. – 200, w 2014 r. – 208, w 2015 r. – 240, w 2016 r. – 258, a w tym roku – 253. Porównując więc edycję z 2010 r. do obecnej można zoba- czyć, że liczba wystawców wzrosła o po- nad 100%! Lećmy dalej i weźmy pod lupę powierzchnię targów. W 2010 r. wyniosła ona 15,5 tys. m 2 , w 2011 r. – 18,5 tys. m 2 , w 2012 r. – 28 tys. m 2 , w 2013 r. – 31 tys. m 2 , w 2014 r. – 35 tys. m 2 , w 2015 r. – 42 tys. m 2 , w 2016 r. – ponad 40 tys. m 2 , a w roku obecnym – 45 tys. m 2 . Okazuje się więc, że tego- roczna powierzchnia jest wyższa od tej z 2010 r. prawie trzykrotnie! Nie byłoby jednak nie tylko takich wyników, poka- zujących dynamicznie rosnące zaintere- sowanie poznańską imprezą ze strony wystawców, ale zapewne w ogóle targów jako takich, gdyby nie… klienci. A ci przyjeżdżają do stolicy Wielkopolski coraz liczniej i coraz chętniej. W 2010 r. było ich zaledwie 7 tys., w 2011 r. – 10,5 tys., w 2012 r. – 13,07 tys., w 2013 r. – 15 tys., w 2014 r. – prawie 17,5 tys., w 2015 r. – 20,06 tys., w 2016 r. – 20,3 tys., a w roku bieżącym – 24,23 tys. Liczby mówią same za siebie – tu na przestrzeni ośmiu edycji targów mamy wzrost o 246%!!! Nie wiem jak Państwo, ale ja czuję się już nieco przytłoczona tymi statystykami i w ogóle tymi targami, zwłaszcza że pra- ce nad tegoroczną edycją kończę dopie- ro teraz, niniejszym felietonem. Czas na odpoczynek. Na 300%! Owczypęd W scenie z filmu „Miś” przy- wołane zostaje odwieczne prawo natury: Jak jest zima, to musi być zimno . Nie pozwala nam o tym zapomnieć – sypiący tekstami Barei jak z rękawa – Marek Hryniewic- ki. Wszystko by się zgadzało, gdyby nie pewne obserwacje, które poczyniłam minionej zimy. Uczucie zimna potęgo- wał widok dziewcząt, które paradowały z nagimi łydkami. Odsłaniały okolice kostek z premedytacją, nie dlatego, że spodnie okazały się za krótkie, a skarpet- ki za małe, tylko dlatego, że taka była/jest moda. Czasami myślę, że to chichot losu, że to sam Gombrowicz przewidział i to jest właśnie ta „łydka” z „Ferdydurke”. I tak, jak w końcu przestały mnie dziwić te „zimne łydki”, tak nie dziwią mnie już rozmowy architektów, którzy tradycyjnie przed odlotem do kraju, dzielą się wrażeniami z pobytu na tar- gach „Salone del Mobile” w Mediolanie. Co roku są wśród nich te same osoby, głośno wymieniające się uwagami o ko- lorach, które dominowały na targowych ekspozycjach. Przysłuchuję się temu z rozbawieniem, bo rozmowy o tym, który odcień zieleni był najbardziej widoczny, przypominają mi skecz For- macji Chatelet pt. „Kolory”. Mężczyzna wybiera w sklepie kolor farby, a sprze- dawca mówi do niego: Proszę Pana, sko- ro nie „Pocałunek Gejszy”, to może „Or- szak Faraona” . Przeraża mnie ta armia architektów, która wróciła z Mediolanu i w każdym zakątku świata poszukuje dodatków do mieszkań czy przestrzeni publicznych w najmodniejszym kolorze „Greenery”. Jeśli ktoś chce wiedzieć, co będzie trendem w najbliższym czasie, wystarczy uważna obserwacja ludzi, w końcu to oni kreują trendy. Wiele z nich bierze swój początek w przypadkowych działaniach. Może jednej z modowych wyroczni pew- nego razu sprały się spodnie, zapomniała założyć skarpetek i tak na ulicach poja- wiły się „zimne łydki”. Ale skąd się bierze ten owczy pęd? 148 BIZNES meble.pl [ maj 2017

RkJQdWJsaXNoZXIy ODEyNDg=