Miesięcznik "BIZNES meble.pl" sierpień 2020

branża w 10 odsłonach BIZNES.meble.pl | sierpień 2020 Krzysztof Dymowski, współwłaściciel firmy Larix ze Szczecina : Nasze plany zmierzają do tego, by dawać producentom możliwość produkowania dużych serii, w dużej mierze na wyłączność naszej grupy. Poza tym nie ukrywam, że dążymy do uzyskania większej marży handlowej. Kolejnym ważnym zadaniem grupy jest uregulowanie handlu meblami ze średniej i wyższej półki w Internecie. Chodzi o to, aby sklepy eksponujące i sprzedające takie meble, nie konkurowały ze sklepami internetowymi, które nie muszą wynajmować powierzchni handlowej i kupować mebli na ekspozycję. Sytuacja taka, że klient ogląda meble w salonie, zasięga informacji, a potem kupuje przez Internet dużo taniej, jest z punktu widzenia salonów meblowych niedopuszczalna, gdyż to one ponoszą koszt obsługi takiej transakcji. Porozumienie przewiduje usuwanie takich mebli z ekspozycji. Listopad 2012. Z rozdrobnionym i liczącym kil- ka tysięcy podmiotów handlem polska branża meblarska nie była i nie jest na tle Europy, a przynaj- mniej sporej jej części (np. Włochy, Hisz- pania, Portugalia) jakimś ewenementem. Choć z drugiej strony, w wielu krajach, jak choćby Austria, Niemcy czy Francja, zachodziły i zachodzą zjawiska odwrot- ne – koncentracja w handlu meblami. Najnowsza historia polskiego me- blarstwa nie zna przykładów poważniej- szych konsolidacji. Trudno konsolidacją nazwać połączenie Mebli Polonia z Forte (co de facto oznaczało ich likwidację) czy wejście Emka Mebli do grupy Black Red White i utworzenie sieci sklepów. Istnie- jące przed 1989 r. w całym kraju Domary funkcjonują do dziś, choć w różnej formie, ale ich losy to raczej dzieje rozdrobnie- nia niż konsolidacji. Z kolei rozwój IKEA, Agaty Meble, sieci: Jysk czy Abra związa- ny był i jest z budową nowych obiektów. To oczywiście, w pewnym sensie wymu- sza konsolidację, ale nie w formie przej- mowania obiektów, tylko przejmowania klientów. W wyniku tak rozumianej kon- solidacji duże firmy przejmują klientów firm mniejszych, a te są często zmuszane do przebranżowienia lub zamykania inte- resu. Konsolidacje rozumiane jako przeję- cia obiektów, jeśli miały miejsce, to tylko w lokalnej skali. Małe jest piękne To stwierdzenie często pojawiało się w różnego rodzaju publikacjach, z zachwy- tem wskazujących na drobną przedsiębior- czość jako panaceum na różnego rodzaju bolączki kapitalistycznego świata. Przed- stawiano ją także w kontrze do wielkich, anachronicznych struktur i mało spraw- nych gospodarczych molochów, od jakich roiło się z kolei w gospodarce socjalistycz- nej. Po 45 latach gospodarki centralnie ste- rowanej i niespecjalnie skrywanej wrogości socjalistycznego państwa do biznesowej aktywności obywateli, zaimplementowa- ny z pomocą wielkiego brata ze wscho- du system jednak zbankrutował i po roku 1989 rynek, nie znosząc próżni, wypełnił się nowymi, małymi podmiotami, w tym Jeszcze kilka-kilkanaście lat temu w Polsce dość odważnie i głośno mówiło się o konsolidacji w handlu meblami. Wydaje się jednak, że temat umarł śmiercią naturalną, a jedyną dzisiaj formą działań mających znamiona konsolidacji jest otwieranie nowych placówek przez rynkowych potentatów. Razem czy osobno? Tekst: Marek Hryniewicki Osobno! także niewielkimi firmami zajmującymi się handlem meblami. Wiele osób postanowi- ło spróbować kapitalizmu na własnej skó- rze, a że spora część z nich zrobiła to z suk- cesem, stąd mamy takie rozdrobnienie w handlu, w tym handlu meblami. Dla polskich producentów, z których wielu również zaczynało w podobny spo- sób – od niewielkich zakładów rzemieśl- niczych – ta sytuacja miała zarówno plu- sy, jak i minusy. Niewątpliwym plusem była dywersyfikacja ryzyka we współpra- cy – rzecz nie do przecenienia w polskim kapitalizmie lat 90., gdy firmy rodziły się jak grzyby po deszczu, ale i często pada- ły pozostawiając nieopłaconych dostaw- ców. Minusem natomiast była koniecz- ność budowania wieloosobowych struktur handlowych do kontaktu z klientami, ko- ordynowanie pracy przedstawicieli han- dlowych itp. Dopóki jednak trwała pro- sperita cały ten rozdrobniony interes jakoś się kręcił. Jak się jednak okazało bo- lesne lekcje globalnej ekonomii niespe- cjalnie trafiały do wiadomości właścicieli firm. Doświadczenia poprzedniego syste- mu, ale także niepewność czasów i part- nerów handlowych, skutecznie budowały niechęć do bliższej współpracy i wspól- nych przedsięwzięć. Wyjątek od reguły W tym kontekście powstanie pod ko- niec lat 90. Grupy Polskich Kupców Me- blowych – struktury zrzeszającej kilka- naście różnych firm, a występujących pod wspólnym szyldem – należało traktować raczej jako potwierdzający regułę wyjątek niż trwały rynkowy trend, co zresztą po- twierdziły kolejne lata. Pod koniec 2013 r. GPKM podpisał po- rozumienie z Garant Group, jedną z naj-

RkJQdWJsaXNoZXIy ODEyNDg=