Miesięcznik "BIZNES meble.pl" styczeń 2017

ZDZISŁAW SOBIERAJSKI Przedsiębiorca z wieloletnim stażem. Pracuje z projektantami i przemysłem, tworząc zespoły wdrożeniowe. felieton X Sobierajski o designie R ozmawiając z przed- siębiorcami, słyszę często o konfliktach z dizajnerami. Opo- wiadają mi o dodat- kowej pracy i wyło- żonych pieniądzach, by projekt nadawał się do produkcji. Produkt obciążony na starcie większymi kosztami, często nie osiąga progu rentowności i jako deficy- towy, jest wycofywany z oferty. Z dru- giej strony, od wielu lat słyszę „man- trę” środowisk akademickich mówiącą o zbawiennej roli dizajnera w procesie inwestycyjnym. Dziwne, że tak twierdzą jedynie promotorzy dizajnu. Nigdy nie usłyszałem podobnych opinii z ust pol- skiego inwestora. Konfrontując te nar- racje z moją zawodową rzeczywistością technologa i wdrożeniowca, wyraźnie widzę jak kiepsko funkcjonuje „styk” polskiego środowiska kreatywnego z biznesem. Niektórym dizajnerom wy- daje się, że mają dominujący wpływ na proces projektowo-wdrożeniowy. Taką świadomość wynoszą ze szkoły. Taką świadomość zaszczepia u nich lektu- ra branżowych blogów, portali i prasy. Najwięcej teorii o rzekomej, dominu- jącej roli projektanta, możemy usłyszeć podczas branżowych konferencji i debat, podczas których dizajerzy rozmawiają o dizajnie z dizajnerami. Jednak w pol- skiej rzeczywistości rynkowej jest zgoła inaczej. Dizajn nowych produktów wca- le nie jest indywidualną domeną artysty. Typowe działanie inwestora polega na szybkiej komercjalizacji produktu. Sens projektowania produktów dla przemy- słu objawia się wyłącznie w dostępności produktu dla końcowego użytkownika. Jest wypadkową pracy technologów, handlowców, marketingowców, dystry- butorów i wielu innych ludzi. Bez kalku- latora spełnienie tego wymogu jest nie- możliwe. Dizajner, który o tym nie wie, nigdy nie sprawdzi się w przemyśle. Jeśli producent krzeseł potrzebuje ta- niego krzesła, to nie zatrudni gwiazdy di- zajnu. Ale gdy na produkcji krzeseł zarobił już tak dużo pieniędzy, że stać go teraz na sfinansowanie kosztów podniesienia wize- runku marki na wyższy poziom, gwiazda dizajnu może być nawet pomocna. Nie- stety, jedynie pod warunkiem, że gwiaz- da dizajnu jest powszechnie znana wśród klientów inwestora. Zatrudnianie gwiazdy znanej jedynie w mikroskopijnym środo- wisku dizajnu, nie ma dla inwestora eko- nomicznego sensu. Paradoksalnie, dizaj- nerom znacznie łatwiej jest pracować dla drogich marek. Dużo trudniej jest, z kal- kulatorem w ręku, projektować wysokie marże producentowi tanich mebli. W ta- kim projektowaniu musi być uwzględ- niony koszt każdego ruchu, w każdym etapie produkcji. Projektując taki proces, uwzględniam koszt materiałów, wytwo- rzenia, opakowań, dystrybucji i montażu produktu, marże transportowców, dystry- butorów, monterów, etc. Dizajner, czytając przygotowany przeze mnie brief, dowia- duje się, że koszt wytworzenia przyszłego dzieła musi być tak niski, że z pozoru nie- możliwy do spełnienia. Z punktu widzenia inwestora, jest to bardzo pragmatyczne kryterium eliminujące z dalszej współpra- cy tych artystów, którzy o projektowaniu dla przemysłu mają mgliste pojęcie. Pro- jektantowi finansowe ograniczenia nigdy nie przeszkadzają. Świadomy, znający technologie dizajner, zawsze znajdzie opty- malne dla inwestora rozwiązanie. Twórca jedynie ładnych przedmiotów, zwykle nie potrafi zmierzyć się z ekonomiką procesu inwestycyjnego. Zatrudniając dizajnera pamiętajmy jednak, że im bardziej skomplikowany produkt, tym więcej osób jest rzeczywi- stymi autorami jego powstania. Prawa autorskie powinny być proporcjonalnie rozłożone na członków zespołu. Dizajner odpowiedzialny za wygląd, funkcjonal- ność czy inne cechy użytkowe produktu, musi dostarczyć dokumentację zgodną z kryteriami „wejścia” do realizacji dal- szych procesów wdrożeniowych oraz pro- jekt wzorniczy, osadzony w uwarunkowa- niach technologicznych i ekonomicznych. Jeśli dizajner tego nie potrafi, traktujmy go jak stylistę odpowiedzialnego jedynie za ładny wygląd produktu. I tak mu za- płaćmy. Stylizacja produktu jest zawsze ważnym, efektownym dla oka, końco- wym etapem procesu projektowania. Za- wsze godziwie zapłaćmy dizajerom za ich skuteczność i udokumentowaną pracę. Jednak finansowanie skutków opowieści o zbawiennej roli dizajnu, zostawmy pro- motorom i akademikom. Promując di- zajn, od wielu lat nie zaprezentowali żad- nego przykładu sukcesu spowodowanego dizajnem polskiego produktu. Z niewia- domych powodów, środowisko promujące dizajn produktowy, przytacza wyłącznie zagraniczne osiągnięcia w tym zakresie. Osobiście trzymam kciuki za to, by pierw- szy przykład rodzimego sukcesu, był wła- śnie Wasz. Pamiętajcie, tylko że dizajn produktowy nigdy nie jest inwestycją. Taki dizajn jest tylko narzędziem do zarabiania pieniędzy. Ale pieniądze zarobią tylko ci, którzy potrafią się dizajnem sprawnie posłużyć. Ci, co się dopiero dizajnu uczą, będą na razie do niego dopłacać. Taki dizajn! d Dobry dizajn produktu jest czasem kluczem do sukcesu, ale nierzadko bywa kamieniem u szyi inwestora. DIZAJN TO NIE INWESTYCJA 10 BIZNES meble.pl [ styczeñ 2017

RkJQdWJsaXNoZXIy ODEyNDg=