Miesięcznik "BIZNES meble.pl" czerwiec-lipiec 2020

40 branża • wywiad biznes meble.pl | czerwiec-lipiec 2020 znajdował się kilka tysięcy kilometrów od nas, mam na myśli na przykład Sybe- rię. Docelowy transport eksportowanych mebli koleją zajmował nawet do 3-4 ty- godni. Mówiło się, że na Wschód trafiały me- ble tanie, potrafiące szybko zaspoko- ić bieżące potrzeby odbiorców, a Pan mówi o ekskluzywnym asortymencie. Tak. Długo utrzymywała się teoria, że na Wschód trafiały meble tanie, sła- bej jakości. Te mity pozostały u niektó- rych do dziś. Biorąc jednak pod uwagę całą Federację Rosyjską, była to kwe- stia przygotowania odpowiedniej oferty i pozyskania odpowiedniego pośrednika do tego typu klientów. W pewnym mo- mencie eldorado się skończyło. Problem stały się przede wszystkim przepisy do- tyczące cła na meble, kwestie logistycz- ne, obsługa tranzytowa i transport z na- szego kraju. Do kiedy trwało Wschodnie eldorado? Na dobre to trwało od 1994 roku przez ok. 4 lata. Natomiast początki dotyczy- ły przede wszystkim Ukrainy i to było już od połowy 1992 roku. W tym czasie bywało też i tak, że eksportowane było wszystko to, co było „pseudo-meblem”. Widzieliśmy, jak wiele mebli w tym cza- sie nie było ani ewidencjonowanych, ani rejestrowanych na odprawach cel- nych. Towary były przewożone na przy- czepkach, na dachach bagażników aut osobowych, gdzie weszły nawet piętro- wo pakowane dwie kanapy. Były z tego bardzo łatwe i konkretne pieniądze. Ry- nek rządził się swoimi prawami. Zatrzę- sienie przydrożnych punktów sprze- daży mebli w każdej wiosce przy trasie od Terespola do samej Warszawy, choć trudno mówić, żeby robiło to dobrze wizerunkowi polskiej marki. Chodziło o to, żeby zarobić, nie dbając o utrzy- manie standardu, jakości, tradycji i re- nomy. Dla nas liczyła się jednak jakość, nie ilość, ponieważ chcemy funkcjono- wać następne 30 lat. Liczba klientów była zawężona ale konsekwentnie roz- wijaliśmy naszą współpracę biznesową. Czasami warto było zrealizować jeden kontrakt na meble markowe, niż kilka- dziesiąt innych podstawowych ogólnie dostępnych na rynku. Dlaczego zdecydowali się Państwo, że będą sygnować nazwę firmy rodzin- nym nazwiskiem? Pewne rzeczy działy się naturalnie. Od czasu założenia spółki, nie zmieniły się dane firmy, siedziba, kapitał krajowy. Nie było też żadnego przekształcenia. Sukces przyszedł naturalnie, sukcesywnie i ma- łymi kroczkami. Przez pierwsze 2-3 lata działalności bazowaliśmy na podstawo- wym zakresie mebli. Dysponowaliśmy wtedy małą ekspozycją o powierzchni 200 m 2 ., ale to były jeszcze czasy, gdzie meble sprzedawały się bez oglądania. Natomiast rok 2008 zamykaliśmy z po- wierzchnią 11 tys. m 2 . Były i są do dzi- siaj 4 salony, które mają podzielony asor- tyment i producentów meblowych. Są to meble funkcyjne: sypialnie, garderoby na zamówienie, projekty indywidualne. W każdym salonie prezentowane są me- ble tapicerowane, modułowe pod indywi- dualne aranżacje klientów. Przez 30 lat dużo się zmieniło na polskim rynku. Je- śli ktoś chce pozostać w dobrej kondycji z taką powierzchnią i asortymentem, to trzeba przygotować odpowiednią i prze- myślaną strategię działania, ponieważ koszty stałe ciągle rosną a ze sprzedażą mebli jest coraz spokojniej. Mają Państwo konkurencję w najbliż- szej okolicy? Kiedyś konkurencja była do policze- nia na palcach jednej ręki, a teraz jest już to absolutnie niemożliwe. Najbliż- si klienci w poszukiwaniu alternatywy jeżdżą nawet do Warszawy lub Lublina i zostaje nam jeszcze cała oferta meblo- wa w Internecie z zasięgiem na całą Pol- skę. Zdarza się, że dziś, w dobie Interne- tu, klient ze Szczecina dzwoni i dopytuje o pojedyncze meble. Próbuje negocjo- wać ceny, szuka dodatkowych bonusów. Mamy orientację w rynku. Trzymamy się swojej strategii. Dbamy o swoją markę. Dążymy do celu, dbając o odpowiedni po- ziom i odpowiednią jakość. To na pewno w jakimś stopniu się broni i ma pozytyw- ny odzew, chociaż od razu na pewno nie ma tego widocznego efektu, na który te- raz trzeba dłużej popracować i poczekać. Czy Państwa klientami nadal są oso- by ze Wschodu, np. z pobliskiego Brześcia na Białorusi? Kontakty te są ograniczone, bo naj- większą barierą jest granica opłaty cel- ne. Moglibyśmy prowadzić eksport na Białoruś, ale są obwarowania celne. Zda- rzają się przypadki, że kontakty z ryn- kiem białoruskim procentują w nieoczy- wisty czasem sposób. Podam przykład. Mamy teraz klien- ta z Litwy. Projektujemy mu całą willę o powierzchni powyżej 1 tys m 2 , a trafił do nas z polecenia swojego znajomego i to z Białorusi, który był naszym klien- tem 5 lat temu. Urządzaliśmy mu kom- pleksowo całą kuchnię wysokiej jakości, wiadomo, że z górnej półki. Dzięki do- bremu projektowi i realizacji, zyskali- śmy niejednokrotnie klientów zza gra- nicy wschodniej i tutaj nie ma żadnych barier, ale są to sporadyczne przypadki. Mimo wszystko najważniejsze, że mamy kontynuację, pomimo, że współ- praca z takim odbiorcą jest bardzo wy- magająca. Najpierw opracowujemy pro- jekty podstawowe, później następuje pomiar pomieszczeń, następnie aranża- cja i realizacja. To są dość poważne za- Z doświadczonym i solidnympracownikiemmożna spokojniej i dużo więcej osiągnąć niż cały czas szukając zmianwkadrze.

RkJQdWJsaXNoZXIy ODEyNDg=