Miesięcznik "BIZNES meble.pl" wrzesień 2018

BY’Y SOBIE TARGI... Fot. Tomasz Markowski MAREK HRYNIEWICKI redaktor naczelny N a początku sierpnia na stronie MTM ukazał się lapidarny komunikat: Szanow- ni Państwo, z przy- krością informujemy, że 45. edycja Międzynarodowych Targów Meblowych nie odbędzie się. Dla każdego, kto od kilku lat śledził ostródzkie targi, ta decyzja nie była specjalnie zaskakują- ca, a dla tych, którzy pamiętają je także sprzed lat kilkunastu – wręcz oczywista. Dni świetności MTM miał już za sobą, a próby odbudowania dawnej potęgi uda- wały się – delikatnie mówiąc – niespecjal- nie. A jednak trudno, także mi osobiście, przejść nad tym do porządku dziennego. Pierwsze targi meblowe, na których pojawił się wyżej podpisany to był... Nie, nie będę konfabulował – to był rok 1997 i Poznań. Ale zaraz potem była Ostróda, wówczas jeszcze będąca imprezą Grupy Schieder. Stopniowo jednak do tej schie- derowskiej rzeczki zaczęły wpadać i inne strumyczki, tak że błyskawicznie mały potok zamienił się w dużą rzekę. I oto wewnętrzna impreza wykreowała na branżowej mapie Polski ośrodek targowy w postaci niewielkiego miasta w woje- wództwie warmińsko-mazurskim. Infrastruktura MTM była wówczas na takim poziomie, że dzisiaj ktoś, kto wtedy tego nie przeżył z trudem wie- rzy, że największe wtedy meblowe targi w Polsce odbywały się w zaadaptowa- nym do tego celu salonie meblowym i namiotach. Pamiętam jedną z wiosen- nych edycji, która upłynęła pod znakiem rzęsistych opadów, co zamieniło przytar- gowe tereny w jedno wielkie grzęzawi- sko. Aby goście nie zapadali się po kostki w błocie, organizatorzy wyłożyli ciągi komunikacyjne w namiotach... paletami, co wprawdzie chroniło buty przed za- brudzeniem, ale okazało się prawdziwą zmorą dla chodzących w szpilkach pań. Te namioty, przez które lało się za koł- nierz i w których hulał wiatr, podobnie jak i imprezy na „Przystani”, przeszły do legendy ostródzkich targów. Swoistym paradoksem jest, że lata triumfów Ostródy przypadły na okres największej infrastrukturalnej pro- wizorki. Gdy w końcu organizatorzy zdecydowali się na gruntowne inwe- stycje, w miejscu dawnych „hal” stanął kompleks targowy z prawdziwego zda- rzenia, którego nie powstydziłyby się wiodące europejskie ośrodki targowe. Tak oto targi zyskały nowoczesne cen- trum wystawiennicze, jednak straciły wystawców i zwiedzających. Mniejsza o przyczyny tego stanu rzeczy, choć na pewno mściły się i dawne błędy, także personalne, i poznańska konkurencja, która już jakiś czas temu poddała swoją meblarską imprezę gruntownemu liftin- gowi. Gdy piszę te słowa, gdy wracam wspomnieniami do minionych lat i dni spędzonych na targach w Ostródzie, to jest mi najzwyczajniej w świecie żal. Co by nie mówić znika impreza, która współtworzyła najnowszą historię pol- skiego meblarstwa. Gloria victis. d 6 BIZNES meble.pl [ wrzesieñ 2018 ...Targi w Ostródzie. Były, bo ich na swój sposób fascynująca historia dobiegła właśnie końca.

RkJQdWJsaXNoZXIy ODEyNDg=