Miesięcznik "BIZNES meble.pl" listopad 2018

ZDZISŁAW SOBIERAJSKI Przedsiębiorca z wieloletnim stażem. Pracuje z projektantami i przemysłem, tworząc zespoły wdrożeniowe. felieton X Sobierajski o designie G dy zagłębiłem się w lek- turę ze zdumieniem spostrzegłem, że pro- ponowano projekty wy- posażenia wnętrz o po- wierzchni 36-37 metrów kwadratowych. Pomyślałem sobie, że historia właśnie za- toczyła krąg. Przecież taka powierzchnia mieszkalna to dzisiaj typowa oferta „apar- tamentu” w stanie deweloperskim. Wi- działem niedawno ogłoszenie, w którym deweloper zachęcał nawet do zakupu 70 metrowych „loftów”. Widać, jak dzisiejsze ceny przełożyły się na reklamową seman- tykę. Klitka została nazwana apartamen- tem, a nieduże mieszkanie „loftem”. Widać w dzisiejszym budownictwie wróciliśmy do standardów powierzchni mieszkań z lat pięćdziesiątych. W ofercie współczesnych producen- tów nie znalazłem oferty kompletówmebli przeznaczonych do wyposażenia małych powierzchni. W kolorowych tygodnikach często widzę meble ustawione w pięknych przestrzeniach, w których warszawski de- weloper zmieściłby pewnie trzy aparta- menty i jeszcze ze dwa lofty. Ładnie to wygląda w gazecie na obraz- kach, ale w naszej rzeczywistości spotkamy wielu inwestorów, którzy po zakupie 35 metrowego apartamentu, zwiedzają salo- ny meblowe z miarką w jednej oraz kartką z wyrysowanym schematem mieszkania, w drugiej ręce. Ci, którzy po zaciągnięciu kredytu, dysponują jeszcze resztką pie- niędzy, wynajmują czasem do pomocy projektantów. Jest to usługa powszechnie dostępna, ponieważ ceny za pracę projek- tanta wnętrz, rozpoczynają się w naszym kraju już od 50 zł za metr kwadratowy. Mamwrażenie, ze częstym skutkiem takiej współpracy bywa projekt ustawienia dużej sofy przed jeszcze większym ekranem. Do tego jakaś lampa z globalnej „sieciówki”, kwiatek w kącie, coś do spania i kafelki 3d w łazience. Nic więcej, w 35 metrowym „apartamencie” raczej się nie zmieści. Amoże jednak? Czytając wstęp, który 60 lat temu opi- sywał problemy lokatorów ciasnychmiesz- kań miałem wrażenie, że brzmiał bardzo współcześnie. Zagłębiłem się w lekturę zamieszczonych w historycznej publikacji projektów konkretnych mebli. Na stu stro- nach zobaczyłem projekty wyposażenia małych przestrzeni zaprojektowanych do wygodnego życia. Projekty były bardzo starannie udokumentowane. Połączenia śrubowe, wczepy, budowa mebla i kon- strukcja szczegółów rozrysowana była w postaci przekrojów i ręcznie rysowanych widoków. Pomyślałem sobie, że dzisiaj chyba żaden z technologów pracujących dla branży już nie pamięta tak szczegółowo rozrysowanych projektów. Przecież mamy dzisiaj czasy, w których koncept designe- Miałem niedawno przyjemność lektury wydawnictwa Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Leśnictwa z 1959 roku, w którym autorzy tacy jak Ludwik Bukowiecki, Teresa Kruszewska, Rajmund Hałas, Czesław Knothe i kilkunastu innych, udostępnili swoje projekty mebli. Publikacja miała na celu upowszechnienie dobrych wzorówmebli wśród licznych zakładów przemysłu terenowego, spółdzielni produkcyjnych i rzemieślników. rzy nazywają „projektem”, a szkice „doku- mentacją”. Tymczasem, mając w rękach 60-letnie wydawnictwo, na każdej stronie widziałem wiedzę, doświadczenie i profe- sjonalizm autorów. Proponowane 60 lat temu zestawy mebli, były projektowane do wyposażania konkretnych, małometrażowych prze- strzeni. W projektach dominowała funk- cjonalność, prostota, wielofunkcyjność, a przede wszystkim lekkość, bo w latach 50 było bardzo trudno o surowce i materia- ły. Projektowano wygodę i oszczędności. Wiele z rozwiązań okazało się ponadcza- sowych i z powodzeniem mogły by być produkowane dzisiaj. Historyczne projek- ty sprzed sześćdziesięciu lat, urzekły mnie mądrymi rozwiązaniami funkcjonalnymi i prostotą niespotykaną we współczesnej ofercie naszego przemysłu meblarskiego. Zderzenie odkrytej na nowo historii z dzisiejszą rzeczywistością skłoniło mnie do refleksji. Zastanawiałem się dlaczego dzisiejsze „designerskie meble” są takie ciężkie? Dlaczego wymagają zużycia tak wielu surowców? Dlaczego w znakomitej większości są jednofunkcyjne? Czemu są takie duże? Kiedy zatraciliśmy zdolność projektowania wygody, prostoty, funkcjo- nalności oraz lekkości zarazem? Skoro historia zatoczyła krąg i 35-me- trowa spółdzielcza klitka z lat pięćdzie- siątych, urosła dzisiaj do miana dewelo- perskiego „apartamentu”, to może warto zatoczyć krąg w drugą stronę i zacząć się uczyć projektowania współczesnych me- bli od fachowców z lat pięćdziesiątych? W końcu ich dzieła miały wiele zalet, któ- rych nie mają meble współczesne. Były proste, wygodne, funkcjonalne, tanie w produkcji i transporcie, a co naj- ważniejsze były lekkie. Nie wymagały zu- życia dużej ilości kosztownych materiałów. No i można było za ich pomocą wygodnie umeblować 35-metrową spółdzielczą klit- kę. A w dzisiejszych czasach, to już nawet deweloperski apartament. Taki design! d DEWELOPERSKI APARTAMENT UmeblowaÊ 6 BIZNES meble.pl [ listopad 2018

RkJQdWJsaXNoZXIy ODEyNDg=