Miesięcznik "BIZNES meble.pl" listopad 2019

124 chillout • felietony Diana Nachiło dziennikarka miesięcznika „BIZNES meble.pl” Pierwsza miłość, druga młodość B ył blondynem, miał dołeczki i 6 lat (też miałam wtedy 6 lat). Pierwszej mi- łości się nie zapomina, ale kto by pamiętał swój pierwszy mebel? Zazwyczaj chodzi o kołyskę. Czy mogła utkwić komuś w pamięci? Będę się więc posił- kować wspomnieniami rodziców. W tym niechlubnym okresie mojego życia, w któ- rym łączyły mnie skomplikowane relacje z niejaką tetrą, tak jak pewnie większość niemowląt pod koniec XX w., pierwszym meblem było łóżeczko. Przyznaję – jestem dzieckiem siennika. Na pierwszy w życiu materac musiałam czekać jeszcze długo, za długo. Pamiętam za to taborety, które mama zestawiała tak, by pełniły funkcję „sto- łu dla dziecka”, to przy nich miałam jeść zupy, a kończyło się na tym, że krzyczałam: „Ja siama, ja siama!”, w wolnym tłumaczeniu: „Jestem dzieckiem samodzielnym i nie potrzebuję pomocy”, a zawartość miski lądowała na prowizorycznej konstrukcji. Mój rodzinny dom będzie mi się też kojarzył z okrągłym stołem, który stał przy kaflowym piecu i niejaką „amerykanką”, na której spałam po opuszczeniu łóżeczka z sienni- kiem. Odczytałam to jako awans, choć przez jakiś czas musiałam odpierać ataki tych, którzy chcieli mnie zdegradować, jak to w kochającym się rodzeństwie bywa. Kolej- ny był tapczan. W studenckim mieszkaniu też był. Mam wrażenie, że mnie przez lata prześladował i raczej za nim nie tęsknię. Gdybym miała jednak wymienić mebel, za którym autentycznie tęsknię, to na pewno byłaby to biblioteczka. Niestety spłonęła. Czasami sobie obiecuję, że gdy będę kiedyś miała więcej przestrzeni, to wybiorę się na poszukiwania biblioteczki, najlepiej z drugiej ręki. Jak wynika z badania „Konsu- menci a gospodarka obiegu zamkniętego”, przygotowanego przez ARC Rynek i Opi- nia oraz ForumOdpowiedzialnego Biznesu, Polacy chętnie sięgają po używane samo- chody (58%), książki (43%), ubrania (43%) i…meble (27%). Gdzie by się wylogować? W iadomo już, kto dostał literackiego Nobla i kto wygrał wybory. Demokra- tycznie, można wzbogacić domową bibliotekę w książki Olgi Tokarczuk lub nie. Dobrze mieć wolny wybór, a jeszcze lepiej dokonać go w ciszy i spokoju. W zgodzie ze sobą. Od słów „Zabierz mnie tam, gdzie jest najciszej” wypowiedzianych przez syna Fili- pa Springera zaczęły się jego poszukiwania i cykl reportaży publikowanych na cyfrowej platformie polskiego „Vogua”. Tam, gdzie „najciszej”, często oznacza też „offline”. Jak wynika z konferencji „Onlife” w Mediolanie, tym, co w długofalowym procesie może za- grażać nie tylko demokracji, ale i naszym wolnym wyborom życiowym, jest cyfryzacja rozumiana jako dostęp do informacji o człowieku i wykorzystywania ich z chęci mak- symalnego zysku. W pamięć zapadła mi rozmowa Michała Kokota z Shoshaną Zuboff, profesor psychologii społecznej z Harvardu, która na konferencji przestrzegała przed kapitalizmem inwigilacyjnym. Produktem są udostępniane przez nas, zwykle bezwied- nie, wszelkie treści wpisywane w wyszukiwarkę internetową. Na tej podstawie zbierane i analizowane są ludzkie doświadczenia, wybory, zachowania. Dzięki nimmożna określić następne. To tworzy przewidywalny wzorzec zachowań. Okazuje się, że nic nie jest dziś tak atrakcyjne rynkowo, jak dane o ludzkiej naturze. Jak informują media, powstają już pierwsze alternatywne, wolne od „cyfrowej inwigi- lacji” miejsca. „GW” cytuje Adę Colau, burmistrz Barcelony, która na „Onlife” podzieliła się doświadczeniami z projektowania technologii miejskich bez udziału wielkich korpo- racji z Doliny Krzemowej. Musimy zadać sobie pytanie, czy chcemy być ofiarami, czy bo- haterami cyfrowej rewolucji – zaznaczyła Colau. Czyżby najbardziej wymownym gestem wolności i cyfrowego nieposłuszeństwa było wyłączenie dostępu do WiFi i transferu da- nych komórkowych? A może ucieczka w ciszę? Anna Szypulska dziennikarka miesięcznika „BIZNES meble.pl” Fot. Tomasz Markowski biznes meble.pl | listopad 2019

RkJQdWJsaXNoZXIy ODEyNDg=