Miesięcznik "BIZNES meble.pl" kwiecień 2018

branĝa X wywiad f 82 BIZNES meble.pl [ kwiecieñ 2018 dawaliśmy dużo folii. W pewnym mo- mencie to był nasz najlepszy klient. Miał kontrakty z francuskimi odbiorcami. Nie- stety, ze względów politycznych zakłady przestały funkcjonować. Nikt się tego nie spodziewał, bo zainwestowano w nie spo- ro środków. Czy zakładając firmę Wiór mieli Panowie opracowaną strategię działalności? M.K.: Początkowo trudno było mówić o strategii. Mieliśmy dobre kontakty z działami zaopatrzenia. Bez tego nie było- by żadnych rozmów. Co było najbardziej dochodowym to- warem? M.K.: Płyta. Dużo później zrozumieli- śmy, że na okuciach też można zarabiać. W tamtym czasie tylko Meblopol sprze- dawał narzędzia, a my mieliśmy dostęp do pił i frezarek. Pamiętam, że jako jedni z nielicznych mieliśmy w ofercie pierwsze kolorowe obrzeża. Firma szybko się rozrastała. M.K.: Tak, początkowo nie było środków na zakup powierzchni magazynowych, ale poradziliśmy sobie z tym. Z sentymentem wspominam, jak sami ręcznie zdejmowa- liśmy płytę z samochodu. Teraz korzysta- my z ok. 2 tys. m 2 magazynu płyt i 1,7 tys. okuć. Mamy też 700 metrów części ekspo- zycyjnej i sprzedażowej. A jak wyglądały kontakty z klientami? M.K.: Na początku było to kilkudziesię- ciu klientów. Później zaczęliśmy sprze- dawać płyty i akcesoria dużym fabry- kom mebli. Po kilku latach rozwinęły się kontakty z rynkiem wschodnim. Kilka razy wystawialiśmy się w Moskwie. My- śleliśmy nawet o otworzeniu moskiew- skiego oddziału. Prezentowaliśmy się też w Kazachstanie i Azerbejdżanie. Nadal mamy tam klientów, choć współpraca jest na pewno mniej intensywna niż kiedyś. W najbardziej intensywnym momen- cie mieliśmy 50% eksportu. Dzisiaj jego udział jest znacznie mniejszy. Myślę, że jest w granicach 15%. Jak wyglądała współpraca zeWschodem? M.K.: W pewnym momencie była bar- dzo intensywna. Nadal współpracujemy z klientem z Kazachstanu, do którego swego czasu wysyłaliśmy wagony pełne in- nowacyjnych i markowych towarów. Nasz klient wykonywał dość drogie rzeczy. Jed- nak w 2008 roku eksport zaczął spadać. W Rosji jest inaczej niż u nas. W Polsce, nawet jeśli jest kryzys, ludzie robią zakupy, jeśli coś jest imnaprawdę potrzebne. Nato- miast w Rosji, jak jest kryzys, to po prostu nie ma z czego inwestować i się nie inwe- stuje. W pewnym momencie, ze względu na sytuację gospodarczą na Wschodzie, zaczęliśmy się bardziej angażować w rynek krajowy. Mikołaj Romaniuk: Nadal współpracuje- my ze stałymi klientami. W tym gronie są firmy, z które są z nami od początku. Mamy też odbiorców zupełnie nowych. Część z nich to młodzi ludzie, którzy sprzedają meble do Francji, Belgii, Holandii, Stanów Zjednoczonych. Specjalizują się głównie wmeblach kuchennych, co jest dużymplu- sem, bo ze względu na nasze kompetencje, doświadczenie, a przede wszystkim wielo- letnią współpracę z firmą Blum, możemy im służyć poradą i wsparciem. Kuchnie produkowane przez naszych najmłodszych odbiorców trafiają nawet do Arabii Saudyj- skiej. Obserwujemy też rozwój rodzinnych biznesów przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Znamy przypadki, kiedy pro- dukcja zainicjowana przez ojca jest rozbu- dowywana przez następne pokolenia. Jakimi wartościami wyróżniają się firmy, które są z Państwem od początku? M.R.: Tutaj nie ma przypadków. W tę pra- cę trzeba włożyć serce. To jest reguła, którą nawet gdybyśmy chcieli zmienić, to jest to niemożliwe. M.K.: Jest też inna reguła, którą nawet gdy- byśmy chcieli zmienić, to jej nie zmienimy. Jak ktoś potrafi coś robić dobrze, to zwykle zaczyna własną działalność. Warto się ce- nić, ale nie zawsze oznacza to konieczność rozpoczynania własnej działalności. Moż- na być dobrym w swoim fachu i docenia- nym przez pracodawcę. Ludzie często to rozumieją, kiedy za sukces zawodowy za- czynają płacić życiem prywatnym. Warto się cenić i umieć się dobrze sprzedać. Ni- kogo też nie warto nakłaniać do robienia czegoś, na co tak naprawdę nie ma ochoty. M.R.: Tak było w przypadku szkół. W na- szymregionie zamknięto szkoły zawodowe w Hajnówce, Białymstoku, Łomży. Obec- nie na Podlasiu nie mamy szkoły, w której uczy się zawodu stolarza. Kiedy współ- pracowaliśmy ze szkołami zawodowymi można było zauważyć, że uczniom brakuje entuzjazmu, a wynika to z tego, że nikt ich nie zainteresował tematem. Z resztą, było o to trudno, jeśli wyposażeniem zaplecza technicznego były przestarzałe obrabiarki. Dzisiaj w dobrych zakładach, stolarz musi być informatykiem. M.K.: Zaczęliśmy współpracę z Politechni- ką Białostocką. Od lutego br. prowadzimy zajęcia ze studentami architektury. Chce- my, żeby poznawali rozwiązania, które przystają do współczesnych realiów. M.R.: Nasi dostawcy regularnie dba- ją o naszą edukację. Pomyśleliśmy więc: czemu nie podzielić się wiedzą z młody- mi architektami? Namówiliśmy naszych partnerów: firmę Blum i Pfleiderer do współpracy i organizacji konkursów. Na- mawiamy też Politechnikę do wprowadze- nia nowego kierunku, jakim mogłoby być projektowanie mebli. Obecnie dwie osoby pracują nad pre- zentacją koncepcji Dynamic Space firmy Blum. To znaczy, że pomysł ten zyskał za- interesowanie klientów? M.K.: Tak, ale warto zaznaczyć, że jest to efektem długotrwałego procesu współpra- cy z projektantami i architektami. Obec- nie pracujemy z deweloperami, którzy sprzedając mieszkanie, w ramach bonusu, oferują możliwość ergonomicznej konfi- guracji kuchni z Dynamic Space od Blum. Współpraca z deweloperami rozwija się powoli. Część z nich wychodzi z założenia, że dodatkowe projekty nie są konieczne, bo sprzedaż mieszkań jest dynamiczna. Sporo Państwo robią w zakresie rozwoju sprzedaży. M.K.: To prawda, ale są też rzeczy, któ- re robimy dla idei. Pieniędzy z tego nie mamy. Na przykład, jako pierwsi w Polsce organizowaliśmy Jazdę Próbną z Dynamic Space. Na stronie internetowej wymieniają Pań- stwo wybrane salony meblowe. Czy są to jednostki partnerskie? M.R.: Są to salony, które deklarują, że robią zakupy tylko u nas. My również wspieramy ich promocyjnie. Z którymi dostawcami współpracują Państwo od lat? M.K.: Od początku współpracujemy z Pfleidererem. Podobnie jest z Blumem. Z SENTYMENTEM WSPOMINAM, JAK SAMI R}CZNIE ZDEJMOWALI¥MY P’YT} ZbSAMOCHODU.b Mieczysïaw Kostro.

RkJQdWJsaXNoZXIy ODEyNDg=