Fot. Tomasz Markowski
R
ok temu na skutek bankructwa większościowego właściciela
– hiszpańskiej firmy Fagor Electrodomésticos – ogłoszona zo-
stała upadłość wrocławskiego FagorMastercook. Początkowo
zainteresowanych przejęciem zakładu nie było, jednak po kilku
miesiącach do gry wkroczył Bosch und Siemens Hausgeräte,
proponując 90 mln zł i dorzucając kolejne 120 mln zł z zamia-
rem zainwestowania w zakład. Syndyk jednak ofertę odrzucił uznając ją za rażąco
niską, nieadekwatną do wartości zakładu i sprzeczną z interesami załogi.
Albert Einstein powiedział kiedyś:
Przeciwieństwem mówienia nie jest słuchanie,
przeciwieństwem mówienia jest czekanie.
Syndyk zatem mówił niewiele i czekał na
lepszą ofertę. Te jednak – choć mijały tygodnie i miesiące – jakoś nie spływały, bo
też i trudno oczekiwać, by ktoś, kto nie chciał zapłacić mniej, nagle zapragnął dać
więcej. Rozpoczęły się słowne przepychanki, w efekcie których po jednej stronie
barykady ramię w ramię stanęli: sąd, załoga, związki zawodowe, wierzyciele, a po
drugiej – wciąż czekający syndyk. Ten ostatni w swojej niechęci do mówienia odma-
wiał nawet poinformowania rady wierzycieli o propozycji BSH; ostatecznie zrobił to
sąd, a choć wierzyciele jednogłośnie zaakceptowali ofertę niemieckiej firmy syndyk
pozostał niewzruszony. Z błagalnym apelem wystąpił nawet prezydent Wrocławia
Rafał Dutkiewicz. Wszystko na nic. Syndyk odmawiał podpisania umowy z BSH, nie
chciał również zrezygnować z pełnionej funkcji, a jedno z pisanych do sądu oświad-
czeń zakończył stwierdzeniem:
Osądzi nas Bóg i historia
.
Z tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz
– pisał nieoceniony Ta-
deusz Boy-Żeleński. Nie widać jednak szans, by do tego chocholego tańca partnerzy
chcieli ruszyć zgodnym krokiem. Chyba, że – jak to w tańcu czasem się zdarza – rze-
czywiście nastąpi „odbijany”. Dobrze jednak by było, aby nastąpiło to jak najszybciej,
bo w końcu orkiestra przestanie grać, a wtedy tancerze będą wyglądali
i smieszno,
i straszno
. A osąd – tak w sferze sacrum, jak profanum – będzie jednoznaczny.
d
MAREK HRYNIEWICKI
redaktor naczelny
Podobno wróbel
w garści jest
lepszy od gołębia
na dachu. Ale co
zrobić, gdy mamy
tylko wróbla i pusty
dach? Czekać aż
gołąb przyleci i...
wybrać jednak
jego?
ObWRÓBLU IbPUSTYM DACHU
Kto da wiÚcej, czyli
6
BIZNES meble.pl
[
luty 2015