Background Image
Table of Contents Table of Contents
Previous Page  8 / 128 Next Page
Basic version Information
Show Menu
Previous Page 8 / 128 Next Page
Page Background

8

BIZNES meble.pl

[

paědziernik 2011

felieton

X

Sadowski o gospodarce

Fot. Tomasz Markowski

W

PRL do rzą-

dzących

na-

leżała prawie

cała gospodar-

ka. Skończyło

się to nie tylko

bankructwem systemu, ale i cofnięciem

w rozwoju kraju o kilka dekad oraz zu-

bożeniem społeczeństwa. Krach sys-

temu i jego moralne bankructwo były

oczywiste. Zmieniono system politycz-

ny, kierowniczą rolę ówczesnej partii

wykreślono z konstytucji i wprowadzo-

no demokratyczne wybory. Jednak nie

odebrano rządowi i politykom własności

gospodarki ani nie zakreślono granic dla

władzy, która dalej, jak w PRL, mogła

prawie wszystko. Władza nad gospo-

darką została, choć na krótki moment

w historii ograniczyła ją ustawa Wilczka

przywracająca w Polsce wolność gospo-

darczą. Dzięki niej, obok gospodarki

należącej do polityków, bardzo szybko

wyrosła gospodarka prywatna należąca

do ludzi.

Wobec rządowych przedsiębiorstw

ogłoszono prywatyzację. Jest to nic inne-

go, jak normalna sprzedaż w ręce lepsze-

go niż politycy i ich urzędnicy realnego,

prywatnego właściciela. Ale władzy raz

zdobytej albo odziedziczonej nad gospo-

darką tak łatwo się nie oddaje. Sprzedaż

przedsiębiorstw, jeszcze od czasu PRL

należących do rządu, trwa już blisko 30

lat. Wycofanie się władzy z posiadania

i prowadzenia firm ciągnie się w Polsce

dłużej niż wycofanie armii radzieckiej

z Afganistanu. Nic w tym zaskakującego,

bo przedsiębiorstwa należące do władzy

są elementem systemu rządowego klien-

telizmu. Stanowią luksusowe przytułki

dla „kadr” wszystkich partii. W sprawie

wycofania obecności rządu z przedsię-

biorstw mamy sytuację, którą najlepiej

oddają słowa byłego przewodniczącego

belgijskiej Izby Reprezentantów Herma-

na de Croo, który stwierdził, że

między

posłami większości i opozycji jest zasadni-

cza różnica. Jedni i drudzy nie mają nic do

powiedzenia, ale opozycja robi to głośniej

.

To, co zniszczyło niejedno przedsię-

biorstwo i branżę w Polsce, to prowadze-

nie ich przez rządzących, którzy ignorują

własne w tym zakresie niekompetencje.

Posługując się frazesami, że jest to wła-

sność całego narodu i polskiego państwa,

niektórzy ludzie władzy chcą zaprezen-

tować się jako mądrzy i odpowiedzial-

ni. Dzieje się tak do momentu upadku

przedsiębiorstwa lub nawet całego sek-

tora, jak to było w przypadku sporej czę-

ści przemysłu stoczniowego. Na świecie

panowała wówczas koniunktura w tym

przemyśle. Do polskiego rządu ustawiła

się kolejka inwestorów chętnych kupić

stocznie. Minister jednak brawurowo

oświadczył, że koniunktura nie może

mieć wpływu na plany rządu, które są

inne. Koniunktura przeminęła, a wraz

z nią inwestorzy, a rząd został ze swoimi

wiekuistymi planami, które przydały się

stoczniom, jak broń Armii Zbawienia.

Trudno po tak spektakularnym dopro-

wadzeniu do bankructwa branży mieć

złudzenie co do kompetencji właści-

cielskich rządu. Nie zmienią tego faktu

kolejne roszady w radach nadzorczych,

zarządach i nowe regulaminy ich powo-

ływania. Pozostawienie rządu w przed-

siębiorstwach za wszelką cenę, łącznie

z ich bankructwem, sprawia wrażenie,

jak pisał Paul Johnson w „Odzyskaniu

wolności”, że mamy

w upaństwowionych

gałęziach przemysłu zalegalizowane spiski

przeciwko ludności

. Bo jak inaczej nazwać

sytuację, kiedy rządy, nie mając własnych

pieniędzy i źle prowadząc fabryki, dopi-

sują ich utrzymanie polskim rodzinom

do rachunków za życie. Przy każdym po-

rozumieniu o restrukturyzacji, jakie rząd

zawiera z własnymi przedsiębiorstwami,

powinniśmy pamiętać słowa Joe Millera,

działacza Tea Party, który zauważył, że

jeśli pozwolimy rządowi na życie ponad

stan, sami będziemy żyć poniżej naszych

możliwości

.

Polacy są jednym z najbardziej praco-

witych i przedsiębiorczych społeczeństw

na świecie. Dają tego dowody na każdym

kroku w kraju i na obczyźnie. Jednak to

z dala od ojczyzny okazuje się, że nasz do-

brobyt i możliwości rosną o wiele szybciej.

Wynika to z tego, jak zdiagnozował Her-

nando de Soto, że

podstawą rozwoju nie

są osiągnięcia natury czysto ekonomicznej,

jak np. postęp technologiczny, akumulacja

oszczędności itp. Są to przyczyny wtórne.

Żadna z nich nie tłumaczy, dlaczego w jed-

nych krajach ludzie mają więcej inicjatywy,

więcej oszczędzają i inwestują oraz są bar-

dziej wydajni. Przyczyna tkwi w obowią-

zującym systemie prawnym, administra-

cyjnym, instytucjonalnym.

Ten w Polsce

jest po prostu słabej jakości wynikającej

ze złego rządzenia.

d

ANDRZEJ SADOWSKI

Autor jest wiceprezydentem

Centrum im. Adama Smitha.

W Polsce pod koniec lat 80. minionego

wieku jednym z żądań strajkujących

pracowników fabryk należących do państwa

było wyprowadzenie z nich ówczesnej

partii rządzącej. Mimo że PRL ustawowo

zmieniono w III RP, to historia zaczęła się

powtarzać. Również w nowej Polsce strajkami

wymuszano wyjście rządu z przedsiębiorstw

i tym samym sprzedaż ich prywatnym

inwestorom.

AbNIE RESTRUKTURYZACJA

RzÈdwyprowadziÊ, czyli sprzedaĝ,

luty 2015